Problem braku własnych czterech kątów dotyka ogromnej części społeczeństwa. Nie każdy miał szczęście odziedziczyć mieszkanie po dziadkach, nie każdy ma bogatych rodziców, większości pracujących na umowach cywilno-prawnych nie dostrzegają banki i tym samym na pewno nie udzielą kredytu. Mało kto wie, że mieszkańcom którzy znajdują się w szczególnie trudnej sytuacji życiowej, materialnej i zdrowotnej zobowiązana do zabezpieczenia lokalu mieszkalnego jest gmina – ta na terenie, której są zameldowani, jeśli zaś meldunku nie mają w ogóle, ta w której po raz ostatni taki meldunek mieli.
Oczywiście gminy borykają się również z ogromnymi problemami mieszkaniowymi, a liczba lokali, którymi dysponują jest niewystarczająca. Jednak zawsze w skali roku pewną pulę lokali odzyskują chociażby po zmarłych najemcach, którzy nie pozostawili spadkobierców.
Czas oczekiwania jest również długi i najczęściej wynosi kilka lat (w szczególnie trudnych przypadkach istnieje możliwość przyspieszenia procedury) ale im wcześniej ktoś starania rozpocznie, tym szybciej mogą zakończyć się sukcesem.
Cała procedura nie jest szczególnie skomplikowana, choć wymaga zgromadzenia szeregu dokumentów i napisania dobrze umotywowanego podania. Trzeba również liczyć się z tym, że otrzymany lokal na pewno nie będzie pałacem (ograniczenia powierzchni, przeliczane na liczbę osób), nie będzie nasz własny, a jedynie wynajmowany od gminy i nie będziemy go nigdy mogli podnajmować.
Jednak z pewnością dla wielu jest to jedyny możliwy sposób na uzależnienie się i pozyskanie swojego małego „m”.