Chociaż nie każda z nas chce się do tego przyznać, większość z nas wzoruje się oraz kreuje swój wizerunek w oparciu o zdjęcia modnych w danej chwili gwiazd. Jeśli gwiazdki wielkiego i mniejszego ekranu powiększają sobie usta, to niezawodny znak, że to właśnie w danej chwili jest najmodniejsze i że takie właśnie zabiegi będą chętnie powtarzane przez co majętniejsze kobiety.
Nie chcemy się również przyznać często przed samymi sobą, że wszelkie zmiany w swoim wyglądzie dedykujemy panom – tym, którzy już są z nami, naszym chłopakom czy mężom, aby wciąż ich zaskakiwać i by każdego dnia się im podobać na nowo, ale również tym, których jeszcze nie poznaliśmy. Nieprawdą jest, że w pierwszej kolejności zwracamy uwagę na charakter – to właśnie wygląd najsilniej popycha nas do zawierania nowych znajomości z konkretnymi osobami.
O atrakcyjności kobiet świadczą dzisiaj również właśnie powiększone usta. Na szczęście na taki „zabieg” kosmetyczny są dwa sprawdzone sposoby. Jeden z nich jest totalnie nieinwazyjny, ponieważ zakłada zastosowanie odpowiedniego makijażu – konturówki do ust, jaśniejszej bądź ciemniejszej od właściwej szminki o jeden odcień oraz samej szminki, czasem również błyszczyku. Druga metoda jest już bardziej skomplikowana – wymaga chirurgicznego wstrzyknięcia w usta własnej tkanki tłuszczowej, która sprawia, że usta stają się znacznie większe. Ten efekt, szczególnie za pierwszym razem, nie utrzymuje się na stałe. Tkanka tłuszczowa będzie się wchłaniać, efekt więc zostanie widoczny przez sześć do dwunastu miesięcy. Jeśli jednak efekt nie przypadnie ci do gustu, musisz liczyć się z tym, że usta nawet po upływie dwunastu miesięcy będą lekko większe – tłuszcz nigdy nie wchłonie się całkowicie.
Musisz również zdawać sobie sprawę z konsekwencji czy wad takiego zabiegu – jest inwazyjny, a więc chociaż zwykle nie ma po nim powikłań, może powodować opuchliznę czy sińce w miejscach wbicia igieł. Usta „dochodzą do siebie” nawet do kilku dni po wykonanym zabiegu.